Witam wszystkich szczęśliwie obdarowanych przez lasy i tych co lasy im nieco swoich cudnych grzybków skąpią. Dzisiaj raniutko ok 6 stopni na plusie, ok 7,30 słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury, więc najwyższy czas wyjechać do lasu. Wyjazd miał być na bank, tym bardziej, że wczoraj wyczaiłam w niedalekiej od Poznania okolicy grzyby i to w ilości wyższej niż 5 na godzinę. Wcześniej w lasach byłam i o wszem, ale nic nie pisałam, aby nie pogłębiać i tak wściekle niebieskiego koloru wokół Poznania i w dalszych nieco jego okolicach. Jeździłam mając nadzieję, że już dzisiaj na pewno coś mnie zaskoczy- tłumacząc sobie, że np. rano była rosa, lub, że wczoraj było znacznie cieplej niż poprzednio, albo że deszcze padają już od ponad tygodnia, później, dwóch itd. itp. Skutki moich wypadów kończyły zbiory, a to 1
borowika, a to 2 piękne
podgrzybki, a to 1
koźlak na dwie lub trzy godziny dzikiej bieganiny po najprzeróżniejszych typach lasów. Pożytek z wypadów był, a jakże- cudowne świeżo skąpane deszczem lasy- wreszcie świeżo zielone- beż kurzu i piachu, bez trzeszczących niemiłosiernie gałązek przy najmniejszym kroku. Lasy z różnymi gatunkami drzew- mieszane i sosnowe, brzózki i zagajniki. Podłoże od czystego napitego wodą aż odstającego od podłoża na 20-30 cm mchu- wspaniale uginającego się przy każdym kroku, po jagodziny do kolan, mech z krzewami borówki- z pojedynczymi owocami, po przepiękne wrzosy. Niezmiennie wracałam z lasu szczęśliwa, wyciszona, i mocno zawiedziona brakiem jakichkolwiek grzybów. Ale jak pisałam na początku coś w końcu znalazłam. Muchomory to obserwuję w ich stadiach od ponad miesiąca- ich piękno zawsze mnie zachwyca-poza tymi pięknościami znalazłam maślaczki. Ktoś powie - z innych rejonów, gdzie grzyb na grzybie rośnie, że
maślak to nie grzyb, ale ja dzisiaj jak by tego nie nazwać wróciłam i szczęśliwa i z grzybami i to z pełnym KOSZEM- było tego razem 2,2 kg a w sztukach to 220 szt - liczyłam, bo ostatnio lasy zajęcia mi szczędziły. Podzieliłam to bractwo przez 3, a że w lesie 2 godziny- to wyszło mi co wyżej. Maślaczki rosły niestety pojedynczo lub ewentualnie po 2 mocno pochowane w trawach. Zbierałam na małym skrawku przecinki tak 10 m x 300 m. Kręciłam się w kółko- i co zauważyłam- wracając na miejsce, gdzie byłam przed pół godziną znowu były małe
maślaki. Na tyle znalezionych 1 z robakiem- reszta zdrowa, bielusieńkie- prawdziwie jesienny wysyp. Dom wreszcie cały pachnie grzybami. I tak z nadzieją będę jeździła szukać borowych,
koźlaków, albo
podgrzybków. Co zauważyłam muchomory rosną - nikt ich nie depce i nie kopie, może dlatego, że w lasach ludzi się nie spotyka. Życzę wszystkim udanych pobytów w naszych pięknych lasach i koszy pełnych wspaniałych grzybów. :)