Panoczkowie i Paniczki, żeby nie fanzolić za wiele powiem tak: Dziś szliśmy na wycieczkę w góry, a nie na żadne grzybobranie, ale cóż było robić skoro te 50 grzybków rosło na szlaku lub w jego najbliższym sąsiedztwie? Zbieraliśmy więc w lesie iglastym i mieszanym, po drodze ze Straconki na Chrobaczą Łąkę. Mimo dziwnych okolicznych nazw - chroboków w grzibach było niewiela:-) 2 dni temu rano lód na szybach auta, a dziś w lesie same dziwy. Chyba jednak zimno im nie szkodzi:-)
PS. Spotkaliśmy też profesjonalną grzybiarkę z pełnym koszem i torbą - okazy piękne, duże.
Nasze kapelusiki miały od 3-9 cm.