Nie wiem ile dokładnie było na godzinę. Ale to na pewno wysyp. Pełne wiadro i pełna reklamówka samych maleńkich
podgrzybków (kilka większych na suszenie też udało się znaleźć). Do tego 9
prawdziwków, w tym ten fantastyczny okaz ze zdjęcia. Grzyby w większych lub mniejszych ilościach rosną we wszystkich lasach. Trudno je dostrzec bo są malutkie, pochowane we mchu. Natomiast jedna miejscówka, do której dotarłem była tym o czym każdy grzybomaniak marzy. Tam się już nie szukało grzybków, tylko zbierało. I tam to z pewnością było i 200 grzybków na godzinę. A ile jeszcze tam zostawiłem?... Trochę grzybów robaczywa i to tak paskudnie jak w przypadku
podgrzybków, czyli na łączeniu kapelusza i nóżki.
Rano w lesie zimno i niektóre grzybki przymrożone, więc prawdopodobnie w lesie był przymrozek.
A teraz jak zawsze po udanych zbiorach zamykając oczy widzę tym razem piękne
czarne łebki.