Darz bór! Wreszcie coś po długiej przerwie. W lesie mokro, cały czas pada. Pojawia się nieco świeżego
podgrzybka, sporo tzw. Siniaków i jeden
szmaciak (pierwszy zebrany odkąd przestał być chroniony). Tylko godzinka, bo z synem i strachem, żeby się nie pochorowal.