10
czubajek kani, w tym 6 zostało w trawie ze względu na to, że były jeszcze malutkie. Planuję po nie wrócić, ale liczę się z tym, że trafią się komuś innemu. Zadroszczę tym, którzy mogą wybrać się w góry na grzyby, bo u nas nie ma co zbierać. Pojawiły się co prawda
kanie, ale konkurencja jest spora, więc ciężko coś dla siebie upolować :) W lasach pustki, pojedyncze grzyby niejadalne (sprawdzałam głównie lasy w okolicach Tworogu (pow. tarnogórski)). Doniesienia o udanych zbiorach w okolicy Gliwic i Tarnowskich Gór mnie dziwią, trzeba mieć farta, bo ja się nachodziłam w czasie po deszczach i w tym roku znalazłam tylko jednego
podgrzybka zajączka (na szczęście zdrowego, trafił do zupy jednogrzybowej;)). Pozdrowienia dla wszystkich, a w szczególności dla Sznupoka I Tazoka za niezmienne urozmaicanie tego miejsca pięknymi wpisami i zdjęciami :)