Powtórka w tym samym lesie co ostatnio. Miało być podobnie a nawet lepiej. O 9 tej zameldowałem się pod pierwszym dębem, po godzinie miałem już kilka ulubionych grzybków, po następnej kilkanaście. No i niestety:telefon, który musiałem odebrać a co najgorsze szybko wracać do miasta i zakończyć nucenie piosenki "A kidy cię znajdę"w sumie uzbierałem 14 sztuk borowików i kilka kozaczków niestety robaczywych które zostały w lesie. Widać po popękanych grzybach że już im sucho, jak nie popada to źle z nimi będzie. Pozdrawiam.