W beskidzkich dolinach pachnie przedwiośniem. I to jest dobra wiadomość. U nas nie Zagórze, ani Klimontów, więc, o leitmotiv-ie tego portalu na razie możecie poczytać u Wojcieszka i Janusza. Na tazokowe szczęście przedwiośniem pachnie tylko w dolinach, więc namaszczony przez Sznupoka dzisiaj przy pięknej pogodzie wybrałem się na wycieczkę na nartach. Wybrałem urocze okolice breńskich i wiślańskich szczytów: z Orłowej, przez Trzy Kopce Wiślańskie na Wyrch Gościejów i z powrotem. Lasy, polany i młodniki wokół tych wierzchołków są prześliczne, widoki zapierają dech, po jednej stronie pasmo Czantorii i Stożka, po drugiej Skrzyczne i Malinów. Przyprószone śniegiem, w słońcu wyglądają jak „kopce kreta” z cukrem pudrem, a ich oglądanie smakuję jeszcze lepiej. Powiem Wam w sekrecie, że w sezonie to nasze grzybowe eldorado, niezdeptane, troszkę dzikie i tajemnicze. Uwielbiam zimowe klimaty, a nie zdążyłem się nacieszyć „do pełna „ urokami beskidzkiej zimy, więc niech jeszcze trochę potrwa, zanim po niej buchnie pachnąca wiosna – będzie wtedy tym cieplej powitana. PS ponieważ miejsce fotogenicznych owocników, chwilowo zajęły różne kręgowce, również załączam fotkę napotkanego ptaszyska. A pytanie quizowe brzmi: Nioska, rosołowa czy mięsna ? Specjalne utrudnienie dla roto1 i baci: jak się nazywa rosół z wielu kur. ? Proszę nie odpowiadać na głos :)