DARZ GRZYB!;) Maj 2015 roku już za nami. W dolnośląskich lasach, ale i nie tylko, zapisał się on pod znakiem kompletnego bezgrzybia. Rozpoczął się czerwiec, a wraz z nim meteorologiczne lato. Temperatury poszybowały ostro w górę, tylko deszcze, jak zaklęte, nadal nie chcą padać. Pomimo przejścia prawie 20 kilometrów, nie odnotowałem żadnego grzyba ściółkowego (tylko wyłącznie grzyby nadrzewne). Prognozy pogody wciąż nie napawają optymizmem. W tej sytuacji, pozostało mi sprawdzenie stanowisk jagodowych, gdyż sezon na te wspaniałe, przepyszne, leśne rarytasy, zbliża się WIELKIMI krokami.;-) Śmiało mogę stwierdzić, że nie powtórzy się świetny sezon z zeszłego roku, kiedy to w połowie czerwca, nastąpiła prawdziwa eksplozja jagód. Według moich oględzin, jagody zaczną się za 2 - 2,5 tygodnia. Jak porządnie nie popada to będą one drobne, a w związku z tym, wymagające więcej czasu do ich zbioru. Jednak pomimo posuchy, las - jak zawsze, zaczął mnie „czarować”.;-))) Otworzyłem swoje oczy szeroko, oddech i kroki zwolniły, a dusza, zaczęła chłonąć zielone królestwo pełnymi garściami. Życie w czerwcowym lesie jest równie bogate jak w maju. Dojrzewają nasiona wiązów, wierzby iwy i topoli czarnej. Masowo zaczynają zakwitać maliny, zaraz po nich, swój pęd ku wydaniu nowego pokolenia owoców, rozpoczną jeżyny. W borach bagiennych można zachwycić się kwiatami bagna zwyczajnego i borówki bagiennej. Zakwita też żurawina. Przechodząc przez pola, widać kwitnące zboża, kwiaty polne, berberysy i kaliny oraz dziki bez czarny. Swój taniec ku górze w pnącym stylu, rozpoczął chmiel zwyczajny. Kwitnie też trzmielina i jałowce, zakwita liliowymi płatami macierzanka. Ptaki mają najbardziej koncertowy i pracowity okres w roku.;-) Krzyczą, piszczą, ćwierkają, gwiżdżą, intensywnie żerują i karmią swoje kochane potomstwo. Nie sposób wszystkie wymienić, ale wspomnę tu chociażby o dzwońcach, dzierlatkach, pliszkach, sikorach, świstunkach, muchówkach szarych, pełzaczach, świergotkach drzewnych, trzciniakach, słowikach, jaskółkach czy jerzykach. Na łąkach swój balet i troskę rodzicielską, prezentują chociażby kuropatwy, bażanty, przepiórki czy cietrzewie. Czerwcowy las to także narodziny nowego pokolenia koźląt
saren czy cieląt jeleni. Nasze poczciwe, kłujące jeże, również wydają na świat potomstwo, w stawach natomiast można już zobaczyć pierwsze kijanki. I tak idąc przez 9 godzin przy bezchmurnym niebie i bardzo przyjemnym cieple, nasyciłem moje zmysły lasem, co chwilę fotografując genialny i cały czas mający miejsce, proces przemiany leśnego świata. Każda wycieczka do lasu, pozwala zobaczyć coś nowego, coś, czego jeszcze się nie widziało, a raczej nie zwracało się na to uwagi. Wystarczy tylko „wyłączyć się” z szarej codzienności i otworzyć szeroko swoje zmysły, a las sam zacznie odkrywać prze nami swoje niezliczone i najpiękniejsze oblicza. Pozdrawiam!;-)