4 godzinny poranny spacer. Grzybów dużo, w lesie cisza, ludzi brak. Mimo mrozów grzyby rosną, nie w oszałamiającej ilości, ale ogromnej różnorodności.
Kozaki,
Prawdziwki,
podgrzybki,
zielonki,
sowy,
maślaki i jeszcze parę, których nazw nie kojarzę.
Kozaki i
maślaki zdrowe, reszta niestety zamieszkała przez lokatorów. W moim miejscu (zagajnik brzozowy) dawno nikt nie chodził, tylu przemoczonych i przegniłych
koźlarzy jeszcze tam nie widziałem. W środku lasu w trawach pojedyńcze, nie nadające się do niczego
podgrzybki, natomiast dużo (młodych) rośnie tuż przy drogach i ścieżkach, tam można znaleźć zdrowe.
Prawdziwki znalezione na środkach ścieżek, wielkie jak ludzkie dłonie, ale w większości przegniłe. Do lasu serdecznie zapraszam, bo warto, tylko błagam: śmieci zabierajmy ze sobą, żal patrzeć na pozostałości po niektórych grzybiarzach:- (