Mimo zimnej nocy zachęcona słonecznym porankiem i wolnym czasem wybrałam sie na grzyby. Las ten sam czyli buk, sosna, brzoza, liście zasypały już runo ale na mchowo-sciolkowych pagórkach rosły dumnie tluste
podgrzybki. Znalazłam rownież dwa młode
prawdziwki, siedem
rydzów, dwa
kozaki i kilka dużych garści dorodnych bo rosnących indywidualnie
opieniek. Szału nie było ale za to grzyby zdrowe i ładne.