Nostalgia mnie ogarnia bo to już naprawdę końcówka sezonu. W miejscu, do którego jeździłem ostatnio kilka razy i cieszyłem się super udanymi zbiorami
podgrzybki powoli się kończą. Długo nie mogłem się wyrwać do lasu, a wiedziałem, że to może być ostatnie grzybobranie w tym roku. Jeszcze 9 dni temu było po 80 na godzinę. W moim ulubionym miejscu znalazłem trochę średnich i nawet kilka młodych myślałem, że może w głębi lasu natrafię na gniazda grzybów nie znalezionych przez innych, ale niespodzianka im dalej w las tym mniej grzybów. Dopiero jak stwierdziłem, że wracam trafiłem na grupkę wielkich
podgrzybków jakby na pocieszenie. Znalazłem też 4
hubanki, jednego kozaczka, i 3 młode maślaczki. Grzybów malutkich już nie widać, nie spotkałem też innych grzybiarzy, mogłem delektować się ciszą i delikatnym szumem drzew. Mimo coraz mniejszej liczby grzybów myślę, że odwiedzę jeszcze las:-)