Witam :) W sobotę tradycyjnie skorzystałam z okazji i wyskoczyłam do lasu. Ale jakoś tak dziwnie wyszło, bo o 7.30 przyjechałam na miejsce a na parkingu żadnego samochodu jeszcze nie było! Miło się zaczęło, bo pies wypatrzył wiewiórkę na drzewie :) Coś tam sobie wcinała, ale jak usłyszała szczeknięcie to tyle ją widziałam. A teraz do rzeczy: ogólnie mówiąc
podgrzybki są, ale trzeba się nachodzić, żeby nazbierać. W prawdziwkowym miejscu było 8 sztuk ale do zabrania nadały się tylko 3 kapelusze. W moje ręce wpadły też 2
kozaki czerwone. Miejsca docelowego nie zdążyłam dobrze przeszukać, bo w pobliżu przetoczył się jakiś ogromny zwierz i wstyd się przyznać, ale natychmiast się stamtąd ewakuowałam! Pozdrawiam wszystkich