Bardzo udane grzybobranie. Liczba grzybów na godzinę nie powala, ale grzybów już teraz coraz mniej. Sporo
prawdziwków ( w dwie osoby około 60), można nazbierać jeszcze
podgrzybki (ale coraz mniej i robaczywe), parę
kozaków.
prawdziwków niestety bardzo dużo robaczywych. Jak czytałem doniesienia z innych województw dużo osób pisało, że większa część zebranych
prawdziwków nadawała się do wyrzucenia. Byłem zaskoczony tymi doniesieniami, ponieważ do dzisiaj gdy zbierałem
prawdziwki zawsze 95% były zdrowe. Piszę do dzisiaj, ponieważ z ciekawości pojechałem w inne miejsce i
prawdziwki były: duże, małe, nienadgryzione, jak z obrazka. Jeden minus: czy duży czy malutki prawie każdy robaczywy. Trzony rozpadały się w rękach, nawet u małych grzybów. Aż żal było wyrzucać tak piękne grzyby. Gdy opuściłem ten las i wróciłem do swojego "sprawdzonego" lasu gdzie zawsze zbieram, sytuacja diametralnie się zmieniła. Było już mniej
prawdziwków jak we wtorek, ale wszystkie
prawdziwki jakie znalazłem nierobaczywe. Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji. Dwa lasy oddalone od siebie może o 4 km. W jednym lesie 70% grzybów robaczywych w drugim ani jeden. Na koniec gdy miałem już wracać postanowiłem, że wejdę jeszcze do lasku świeżo po przecince. Podejrzewałem, że nikt tam nie wchodził, ponieważ nie dało się tam normalnie chodzenić. Było to tylko przeskakiwanie przez ścięte drzewa. Jaki efekt? Około 10
prawdziwków, trzy duże w tym jeden mój rekordowy jaki kiedykolwiek znalazłem. Po zważeniu ponad 60 dag, 28 cm wysokości. Taka perełka na sam koniec. Grzyb jak z obrazka ( Dołączam fotografię. Obok wbiłem nóż aby pokazać wielkość grzyba). Piękny widok znalaźć tak dużego
prawdziwka. Co więcej- grzyb był całkowicie zdrowy, zresztą jak pozostałe duże
prawdziwki w tamtym lesie. Przypuszczam, że tym wielkim prawdziwkiem zakończyłem wrześniowe grzybobrania. W lesie bardzo sucho, deszczów nie ma, grzybów coraz mniej. Za parę dni nie wiem czy jest sens jechać. Czekam z niecierpliwością na październik. Mam nadzieję, że będzie równie udany jak wrzesień.