W sobotę wybrałem się ponownie w moje tegoroczne, borowikowe miejsce. Niestety jest coraz gorzej, ściółka coraz bardziej przesuszona.
Prawdziwki duże lub średnie w 95% robaczywe. Całe szczęście wyrastająca młodzież nadal w większości, jednak już stosunkowo jej mniej niż tydzień temu. Koniecznie potrzebny deszcz! Niby zapowiadają deszcze na tygodniowych prognozach, ale co chwile są one przesuwane o kolejne dni, a jak popada to tak, że wątpię, by krople docierały do ściółki. Grzyby jakie znajdowałem to przeważająca liczba szlachetnych, kilka
ceglastoporych,
maślaków żółtych,
podgrzybków złotoporych, a nawet wziąłem pierwszy raz 3 młode, zgrabne
muchomory rdzawobrązowe - do tej pory się powstrzymywałem, ale w końcu mnie skusiły, bo tak czasami ładnie wyglądają:P Spotykam również w lesie
muchomory czerwieniejące, najprawdopodobniej, bo nie mam niestety 100-procentowej pewności. Dopiero w tym roku zacząłem się za nimi rozglądać, ale pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim zdecyduję się na ich spróbowanie, a ponoć są bardzo smaczne.
Na zdjęciu prezentuję idealną rodzinkę
borowików ceglastoporych, po których znalezieniu długo zbierałem szczękę ze ściółki;):D
Pozdrawiam! I do zobaczenia za tydzień;)