Dzisiaj znowu wybrałam się do lasu, żeby sprawdzic kolejne miejsce podgrzybkowe, które jesienią zeszłego roku obfitowało w grzyby. Szybko się okazało, że nie ma ich zbyt wiele. Natomiast te, które znalazłam były różnego przekroju: niektóre młode a inne już stare. Na koniec tradycyjnie trafiły się dwa
prawdziwki (oba z lokatorami). Jako, że dzisiaj sobota, to ludzi kręcących się po lesie było sporo, ale nie widziałam, żeby ktokolwiek miał kosze wypchane po brzegi. Co najwyżej ledwo zakryte dno! Starszy pan, który zbiera tam grzyby od lat, wracał z pustymi rękami. W połowie przyszłego tygodnia zapowiadają jakieś deszcze, więc może po nich sie poprawi. Poczekamy, zobaczymy. Pozdrawiam