W związku z zapowiadanymi opadami śniegu oraz dyskusją w sejmie na temat budżetu 2013 wybraliśmy się dzisiaj znów na grzybki o godzinę wcześniej niż wczoraj tzn. o ok. 12 w południe. W trakcie 3-godzinnych spacerów w kolorowym jesiennym lesie udało się znaleźć w dwie osoby: 27
prawdziwków starszych wiekiem, 18
kozaków koloru od czerwonego do czarnego (ale nie tego czerwono-czarnego biskupa - bo ten był w byle jakim stanie) oraz 170
podgrzybków raczej większych - brak młodziaków. Ponadto po oczyszczeniu 5-cio litrową miskę
gołąbków zielonych oraz 3 litry
opieniek takich grubiutkich ładniutkich. Kilka
kań i kilkanaście
płachetek. Zdjęcie dzisiejszych zbiorów obok. Gołąbki zielone (mogą być również
kanie i
płachetki) oczyścić, opłukać, pokrajać na mniejsze części i usmażyć na maśle. Gorące wkładać do słoiczków i zalać masłem w którym były smażone. Zamknąć i raczej pasteryzować. Czekać do zimy i dodać do smażonej jajecznicy. Smacznego.