Dziś taki wypad za namową innego zapalonego grzybiarza, w ten sam las, koło 11-tej, wszystkie obowiązki odstawione i w las. Nawet się opłacało 30
prawdziwków, 64
poćce, 3 orawki, 6
maślaków, i parę
gołąbek. Mrzawi i wilgotno w lesie, z drzew kapie. Głowa mokra, ręce też, ale grzybki są, ludzi mało i jest cicho tylko piesy szczekają.