2 godz. w lasach liściastych z przewagą buka. Grzybów jadalnych praktycznie nie ma, niejadalnych też nie bardzo. Trafiona obfita kępa
boczniaka ostrygowatego (ok. 30, liczę normalnie, bo duże). Widziałem pojedyncze
gąsówki fioletowawe i kępki młodych
opieniek, z rurkowców tylko spleśniałe
podgrzybki. Chyba faktycznie las się szykuje do sezonu zimowego, zobaczymy.
Jak większość pisze, dziwny ten sezon - opóżniona wiosna, potem bardzo dobry okres (dla mnie przez chyba cały sierpień i połowę września), a potem prawie nic. W tym okresie - poł. września do końca października - zbierałem dość dużo
podgrzybków - w tym roku jeśli są, to nie do zbioru.
Lejkowce - to dla mnie zagadka - odkryłem je dopiero w zeszłym roku i zbierałem chyba tylko w listopadzie i na początku grudnia, a teraz sypnęły obficie w sierpniu i trochę we wrześniu, a potem znikły. Nie wiem, czy jeszcze się pojawią.
Ale dla mnie to problem, bo sezon zimowy jest "mój". Czyżby to już czas, żeby wybrać się w chaszcze lubiane przez płomiennice?