Po tygodniu zastrzyków i lekarstw korzonki puściły i postanowiłem iść do lasu. Długo się zastanawiałem, bo jeszcze o 9 był szron na polach, ale być może myślałem, że to może być ostatnia okazja znaleźć grzyby. Efekt to cztery świeże średniej wielkości kozaki i kilkanaście gąsek ziemistoblaszkowych ( nie zbieram bo rodzina się boi ich konsumpcji) Mam nadzieję, że mimo wszystko to nie koniec sezonu. Pozdrowienia dla wszystkich grzybniętych