Dzisiaj w najbliższym, pięknym, łódzkim lesie. Tylko godzinka drogi od domu. Policzyłam tylko swoje i wyszło 85
podgrzybków w jednym lesie i 40 w drugim, za tzw miedzą i torami. Jakby liczyć wszystkie znalezione, to pełne koszyki by były. Ślimce w okrutnym natarciu, a robale w jeszcze większym. Las zasnuty sosnowymi igłami i bardzo, ale to bardzo przeryty przez dziki. I jak to dziś było - czasem słońce, czasem deszcz.
Kurki też były.
Pozdrowionka