Witam grzybiarzy 🙂. To mój premierowy wpis. Szkoda, że wynikowo taki słaby. Kiedy we wrześniu przynosiłem kosze grzybów z czego trzeba było 80 procent wyrzucić ze względu na robaki, pocieszałem się, że w październiku będzie lepiej. Tymczasem tu już grzybów nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Jakieś małe, ale już stare się zdarzają. Jakby po deszczach zaczęły rosnąć, ale przymrozki je przystopowały i zostały karłowate, a reszta nie zdążyła wyjść. Grzybobranie uratował w większości robaczywy, ale największy jakiego w życiu widziałem maślak pstry.