Żałobnym tonem miałam dziś ogłosić koniec grzybkowania. Wczoraj koło domu znalazłam maleńkiego
podgrzybka i gąsówkę nagą. Dziś pojechałam parę km dalej i... niespodzianka. Jasny, sosnowy stary las. Widać, że przełażony w te i wewte, ale w miejscach gdzie nikt nie trafił - podgrzybeczki jak złoto. Zazwyczaj małe w mchach, ale przeoczono i trochę większe. Niech pan mróz nie kombinuje i się zatrzyma nockami, a parę koszyczków wpadnie, czuję to 😊