W lesie cisza i spokój, gdy wchodziłam do lasu, ok. 10 godziny dwie panie wychodziły i powiedziały że nie ma po co iść, że grzybów nie ma, nie zniechęciło mnie to, "swoje" udało mi się zebrać. Same
podgrzybki, raczej wieksze, część oczywiście została w lesie, że względu na robaka, ale sporo przyjechało ze mną do domu i już się suszą. Na wigilię 😊