Ponad 200
prawdziwków, 20
ceglasi, 25
kozaków i miseczka
kurek. Las mieszany, jodła, sosna, buk, dąb, grab i olcha, gdzieniegdzie osika, brzoza, a nawet jałowiec.
Urlop mi się kończy, a tu grzybem sypnęło w podprzemyskich lasach! Cóż za ironia losu! Usiatki, grabowe, szlachetne,
ceglastopore, nie brak też muchomorem czerwieniejących, czarnych jaj, mleczaji smacznych... Lecz najbardziej ucieszył mnie
borowik sosnowy! W lesie złapała mnie burza. Przemoczona do suchej nitki, ale szczęśliwa, z pełnym koszykiem i niepełnym plecaczkiem wróciłam do domu🥰. Cześć zbiorów poszła do suszenia, część do mnożenia i na sosik jeszcze zostało 😋.