Wiąz, dąb, jesion i obfitość wszelkiego rodzaju krzaków - na czele czarny bez. Na pniu omszonym, w ilości dla mnie zadziwiającej
żagiew łuskowata. W zeszłym roku spotkałam jedną jedyną, a teraz taki urodzaj. W lasku mokro, czuć zapach ziemi. Zieleń rozkwitła na całego a ptaki po prostu szaleją. Niektóre nawet toczą boje, tylko nie wiem o co? Z braku czasu nie obeszłam tajemnych zakamarków, a
żagiew wypatrzyłam grzecznie ze ścieżki. Ale jak już wypatrzyłam, to wlazłam w krzaki i przy okazji w młode, parzące pokrzywy. Ale niech tam, to ponoć na zdrowie 😂.
Ogólnie wrażenia pozytywne, chociaż chrustu mało 😁. Następnym razem obczaję większy teren i pod względem chrustowym. Zdjęcia marne, bo szarawo się robiło, ale niebawem tam wrócę, w odpowiednim obuwiu i postaram się sfocić te piękności bardziej finezyjnie 😉. Bo warto 👌.