Dziś "wizyta gospodarska" w miejscówce, gdzie znalazłem pierwsze smardzówki (las brzoza, osika, wierzba). Po tygodniu nie tylko sporo podrosły - co nie dziwi w obecnych sprzyjających warunkach - ale też wyrosło masa nowych. W miejscu, gdzie poprzednio naliczyłem ok. 40, dziś było grubo ponad 200 (!). Dodatkowo oprócz głównego stanowiska znalazłem jeszcze jedno małe (albo "odprysk" głównego), gdzie rosło ich ok. 30. Po drodze kilkanaście
piestrzenic olbrzymich i pojedyncze czarki. Do statystyk liczę tylko te 30 z nowego stanowiska (oczywiście wszystko zostało w lesie).
Początkowo miałem plan, żeby wszystkie smardzówki czeskie sfotografować w celu policzenia. Ale po zrobieniu dokładnie 188 zdjęć (policzyłem w domu) odpuściłem, bo kręgosłup się buntował...