Kolejna próba znalezienia smardzowatych w chaszczach i zalesieniach na skraju miasta (wierzby, klon, dąb, topola) i kolejne niepowodzenie. Jako rezerwę miałem czarki, o których wiedziałem, że tu są. No i faktycznie były - choć sporo już podsuszonych, a nowe już nie rosną. To wyraźnie końcówka sezonu na czarki. Zebrałem 24 szt. (do statystyk dzielę przez 4), a jako nagroda pocieszenia trafił się zrzut - nieliczony do statystyk :).
Dziś rano pomyślałem: "chcesz znaleźć
smardza - myśl jak
smardz". No to próbowałem, ale w końcu doszedłem do tego, że nie mam pojęcia, jak - i czy -
smardze myślą, więc nic z tego nie wyszło...