Dziś powrót w jedne z moich ulubionych chaszczy i zadrzewień (wierzba, topola, dąb, klon), gdzie ostatnio byłem pod koniec lutego i wszystko było jeszcze pod śniegiem. Obecnie śniegu tylko resztki, głównie w miejscach mocno zacienionych. Na początku garść
płomiennic ze znanego mi pnia, a potem, cytując Dzidka: "nuda, same czarki" :). Prawie wszystkie w jednym miejscu, w promieniu ok. 50 m. Nie potrafię rozpoznać gałęzi, na których rosły - stawiam na wierzbę lub topolę. Zebrałem co większe albo trudne do znalezienia lub uszkodzone - wyszło ok. 35 szt. + ok. 20
płomiennic.
Jakieś 2/3 czarek, głównie małych, zostało w lesie. Będę podglądał za tydzień lub później, jak rosną - choć temperatury obecnie nie rozpieszczają - poniżej 5 st. C, w nocy przymrozki - więc szybko pewnie nie urosną.