Mam i ja. Wprawdzie to nie pierwsze moje znalezione na cz. (pozdrawiam Nikę :), ale zawsze cieszą oko. Wycieczka była raczej za
płomiennicami, które pierwszy raz w tym miejscu znalazłem (las buk, dąb, olsza) i sporo ich wcześniej tu zebrałem. 2 tyg. temu wszystko było przykryte śniegiem, teraz śniegu tylko resztki. Na dwóch znanych mi stanowiskach odsłoniło się sporo
płomiennic w różnym stanie - od całkiem starych do najmniejszych, jeszcze nie do zbioru. Łącznie liczone "garściowo" 110 szt. (dzielone przez 10). 4 czarki rosły na jednej gałęzi (prawdopodobnie olszy), częściowo pod śniegiem.
W lesie poza miejscami, gdzie zostały resztki śniegu, robi się całkiem sucho. Źle to rokuje - biorąc pod uwagę, że w prognozach nie widać żadnych opadów - wzrostowi malutkich
płomiennic, które tu i tam zostawiłem, a tym bardziej uszakom bzowym. Nie mówiąc już o grzybach wiosennych (marzy mi się znalezienie smardzowatych), które też potrzebują wilgoci.
Ale zamiast martwić się przyszłością, lepiej cieszyć się tym, co jest - w śnieżnym (w większości) lutym byłem 14 razy na grzybowych wycieczkach (co 2 dzień!) i zawsze coś tam przynosiłem, choćby parę
płomiennic czy uszaków.
Zebrane w tym tygodniu
płomiennice będą świetną bazą na zupę grzybową, a zasuszone uszaki i zebrane dzisiaj czarki dodadzą jej uroku.