Wczoraj i dziś prószył śnieg, więc po studiowaniu map BDL zapadła decyzja, żeby sprawdzić nową miejscówkę na Wysoczyźnie. Las wyłącznie liściasty (dąb, buk, olsza) wzdłuż potoku i z czarnym bzem w podszycie. Ilość śniegu w lesie mnie zaskoczyła (z 15 cm), a przedzieranie się przez niego i przez chaszcze mocno mnie zmęczyło. W końcu znalazłem krzewy czarnego bzu i po jakimś czasie skromne 2 stanowiska
uszaka bzowego. Łącznie ponad 40 szt. - liczę za 4, bo drobnica, a wychodzi 7, bo samo szukanie i zbieranie trwało trochę ponad pół godz. Szału nie ma, ale w dzisiejszych warunkach i to cieszy.
Ogółem spędziłem w lesie ok. półtorej godziny, z czego prawie godzina to dotarcie do upatrzonej miejscówki i powrót. Szukanie
płomiennic bądź czegoś innego na powalonych kłodach nie miało dziś sensu ze względu na przysypanie śniegiem. Dlatego skupiłem się na krzewach czarnego bzu, gdzie również wypatrywanie uszaków było utrudnione, ale na pionowych pniach było je przynajmniej w ogóle widać. Zatem wybór okazał się słuszny i zakończony malutkim sukcesem - tym bardziej radosnym dla mnie, że prawie nie znajduję tych grzybów.