Juz od zeszlego roku zastanawialem sie jak tu zlamac te bazyliowe czary mary i wreszcie odkryc dobroci tych jej gliwickich lasow 😍. Po wielu wizytach telefonach konsultacjach z najlepszymi magikami znachorami i czym tylko sie dalo uzbrojony w odpowiednie narzedzia amulety itp. Ruszylem dodatkowo biorac ze soba osobe ktorej bazylia nie widziala i czarow na niej zastosowac nie mogla
😁. Tym sprytnym sposobem godzina 8.30 dojechalem i ruszylem pod oslona w te Bazyliowe magiczne lasy 🤩. Wreszcie się udało 😛😝😍😋😆 oczywiscie nie bez utrudnien 🤣
Magicznym trafem po znalezieniu pierwszych dwoch
prawdziwków zaczelo sie istne oberwanie chmury (podejrzewam ze bazylia wyczula ze przelamalem bariere i poslala na mnie ta zawieruche ) ale mimo to nie poddalem sie sukcesywnie moknac i zbierajac kolejne grzybki 😍 bardzo duzo
prawdziwków wielkosci duzej aczkolwiek zdrowej do tego kilka maluchow 😍 oprocz tego do koszyczkow wpadly jeszcze podgrzybaski maslaczki
ceglasie i kilka
kań. Po tym sukcesie i tej ulewie za kilka dni wroce na kolejny rekonesans tych pieknych bazyliowych lasow 😍 w szczegolnosci kiedy udalo mi sie wreszcie przelamac magiczne bariery 🤣🤣🤣🤣🤣🤣 P. s zdjec malo tak lalo ze nie dalo sie zrobic nic wiecej 🤗