Witam Admina i Leśnych Ludków Nareszcie udało sie nam wyrwać do lasu i nie zaliczyć zera :) Las: mieszanka sosny i brzozy, później również jodła i świerk. Las z silnym podszytem, mocno porośnięty trawą, jagodnikiem, paprocią a żeby nam nie było za dobrze to jeszcze jeżyną. Grzyby zdecydowana większość to
podgrzybki brunatne, po za tym
kozaki szare,
maślaki modrzewiowe i kilka prawych.
Na miejsce z przyczyn obiektywnych dojechaliśmy późno. Po drodze widziałem bardzo dużo samochodów stojących przy lesie a na naszym miejscu stało ich pięć. No trudno. Parkujemy, wita nas tradycyjnie miejsowy Azorek melduje gotowość do służby. Zostaje poczęstowany kawałkiem bułki. Rozmawiamy z ludźmi, którzy już wrócili z lasu. Ich doniesienia nie są optymistyczne. W lesie jest bardzo sucho i właściwie nie ma grzybów. Że jest sucho to doskonale wiemy, a że nie ma grzybów - w to nie bardzo wierzymy. Przecież nie zginęły przez kilka dni. Ruszamy więc nie tracąc więcej czasu. Nie trwa długo a znajduję dwa ładne prawdziwe a Lepsza Połowa kilka
kozaków. Ruszamy więc swoja trasą. Las jak wspominałem sosna z brzozą a nawet z olchą mocno porosnięty trawą z dodatkiem jeżyn. Trafiamy na pierwsze
podgrzybki. Zmieniamy miejsce na las "spacerowy", czyli starodrzew sosnowy, porośnięty jagodnikiem i paprocią. Tutaj dla odmiany spaceruje się jak po parku grzybów za to brak. Trafiają się pojedyńcze
podgrzybki za to od razu ususzone :) Wracamy więc na swoją "wyczynową" trasę. Tutaj jest o tyle lepiej, że gęsty podszyt zatrzymuje troszkę wilgoci. Trafiamy na więcej
podgrzybków nie całkiem suszonych, znajdujemy
maślaki modrzewiowe i
kozaki. W dalszej części lasu trafiamy na sosnę przemieszaną z jodłą i świerkiem. Gruby mech trzyma tutaj wilgoć i jest sporo ładnych
podgrzybków. Niespostrzeżenie robi się godzina 16 i pomału musimy wracać. Po drodze znajdujemy jeszcze trochę
podgrzybków i
kozaków i grzybobranie dobiegło końca. Na parkingu wita nas ponownie Azorek. Jakby chciał nam powiedzieć "przypilnowałem wam samochodu należy mi się coś dobrego". Częstujemy go kawałkiem bułki i.... czas wracać. Wspomnę jeszcze o sporej ilości
goryczaków. Rosną jakby nie przeszkadzał im zupełnie brak wilgoci. Niestety spotykałem często owocniki poniszczone przez "inteligentnych inaczej" spacerowczów. Pozostawię to bez komentarza.
Pozdrawiam serdecznie Admina i Leśnych Ludków.