Po średnio udanym grzybobranku w Paszowicach, udaliśmy się na odkrycie nowej dla nas miejscówki w okolicach Jeleniej Góry. Matys tam rządzi, co prawda, ale może trochę i dla innych zostawił :).
Lasy niezbyt ciekawe - dominował świerk, były też buki, czasem brzozy i modrzewie. Te ostatnie spowodowały, że sporo
maślaków żółtych mijaliśmy po drodze. Ale ich nie zbieram.
Przechodząc do meritum. W dwójkę z synem zebraliśmy 97
prawdziwków, a raczej samych kapeluszy (nogi w 98% robaczywe). Do tego kilkadziesiąt
podgrzybków, trafiłem też na gniazdo
opieniek.
Grzybki zupełnie innej jakości. Młode i grubiutkie. Ale co z tego jak do koszyka trafiały same główki.
podgrzybki też młodziutkie, w 25% jednak robaczywe. W lesie sporo wilgoci. Generalnie grzybobranie nawet niezłe, ale nie wiem, czy powtórzę tę miejscówkę.