Cztery
ceglastopore w lesie mieszanym.
Miałem nie pisać ale Vincent mnie rozbawił swoim komentarzem więc zrobię to specjalnie dla Niego 😜 A było to tak. Obudziłem się wcześnie rano i nie chciało mi się spać. Za oknem fajna pogoda. Myślę sobie co będziesz w łóżku się męczył, jeszcze żonę obudzisz i będzie przewalone 😁 Więc pomyślałem sobie, że może odwiedzić jakiś nieznany las. I bojechałem za Bojszów. Wszedłem do lasu i na początku było w miarę normalnie. Ale później zaczęły się trawy i pokrzywy. I do tego jeszcze rowy i ukryte w tej trawie gałęzie. Na horyzoncie nie było widać, że to badziewie szybko się skończy więc postanowiłem się wycofać. To las dla jeleni a nie dla mnie. Przeszedłem na drugą stronę drogi. Tam już było trochę lepiej. I nawet trafił mi się jeden
ceglak. Ale zaczęło padać więc postanowiłem pojechać z tego lasu. Po drodze musiałem się zatrzymać bo zobaczyłem że na moich nogach idzie armia kleszczy. Było ich pewnie że dwadzieścia. W domu okazało się że dwa się wczepiły. Po wymuszonym postoju pojechałem jeszcze do Gliwic na znaną od lat miejscówkę. Tam las ma pewne opóźnienie w tym roku. Ale
ceglaki już się pojawiły i udało mi się trafić trzy fajne sztuki. Jeden chyba najładniejszy znaleziony w tym roku. Vincent powodzenia jutro. Trzymam kciuki.