10 to wartosc usredniona, mniej wiecej w przeliczeniu na porzadne grzyby, a tymczasem byly:
kanie, dwie rozwiniete, dwie nierozwiniete podluzne kulki (bylo z 10 jeszcze mlodych, ale same patyki, zostawilam niech rosna).
maślaki zolte, same mlode, malutkie. Pare
podgrzybków brunatnych, tez mlodziutkie. Pare zajączkow. 3 male
prawdziwki. Golabki zielonkawe (
surojadki). Malutkie purchawki, ale tez jedna olbrzymia
czasznica (12 cm w dluzszym przekroju), niestety chyba za duza, bo przy probie usmazenia (z
kaniami) niezbyt smaczna. I jeszcze twardzioszki, poszly z innymi do duszenia (:.
Wszystko w wiekszosci na skraju lasu, w poltorej godzinki pod wieczor.
Las, tez dalej, widac ze schodzony, grzyby niejadalne, zwlaszcza te choc troche z gory podobne do jadalnych poprzewracane, pokopane.