Lasek (za) mieszany z przewagą iglastego, 4 godzinki chodzenia, pół dnia z dojazdem stracone. 11
prawdziwków, ok. 250 grubych
podgrzybków, 8
maślaków modrzewiowych, niedobory snu :). Winno być lubliniecki czy tarnogórski, bo nie wiem? Przepraszam za brak dopisków i komentarzy, poprawię się :)
Czysty spontan ugadany w pracy, wyjazd po w 4 osoby, ciuchu robocze, wiadro zamiast kosza. Sprawdzone w końcu te Krupy, bo zasadziliście tyle doniesień w weekend, że kolegom oczy latały :). Odczucia podobne do M. W. Krupy - same małe krupki :), ludzi od groma, przy parkingu na styku województw przy głównej ulicy znaleziony duży
siedzuń sosnowy, później pojedyncze grzyby aż do znalezienia kwadratu ok. 20 m2. Maleństwa do octu, jakoś mnie nie bawiło ich wyrywanie po ciężkim poprzednim dniu. Po drodze przystaneliśmy w Kotach, też tyle, co kot napłakał :). Honor uratowała ostatnia miejscówka i spacer po zielonym dywanie z mchu. Ludzie z trudem donosili pełne kosze do samochodów. Piękne miejsce, piękny las. I niesamowicie czysty. Ze śmieci, to tylko kawałek "krupnioka" widziałem, ale to zgnije :). Pozdrawiam miejscowych i dziękuję - przyjemność chodzić.