Pan
Borowik.
Po powrocie z urlopu wpadłem dziś na godzinkę do mojego lasu zobaczyć co w trawie piszczy. Niestety nic nie piszczy, a jedynie chrzęści i trzeszczy - jest tak sucho, że odechciewa się chodzić. Zero rosy, wyblakły mech, pożółkłe, przypalone słońcem konwalie. Smuteczek, ale nieco rozjaśniony jednym, jedynym, za to ślicznym, prawuskiem znalezionym na środku drogi. Nie wiem jak on tam wyrósł w tą suszę, ale tak niespodziewanie, że nawet robaki się go nie spodziewały i zapomniały zeżreć.