Wigilijny wpis Dzidka przypomniał mi, że zaplanowałem sobie właśnie na ten dzień "zapuszczenie żurawia" w moje przydomowe chaszcze.
Mżawka nie stanęła mi na przeszkodzie i ku mojemu zdziwieniu w pół godzinki napotkałem więcej płomiennic niż we wszysrkich moich poprzednich poszukiwaniach tej jesieni (teraz to już zimy w sumie 😉). A przemierzyłem dziesiątki km rowerem w tych poszukiwaniach 😂
Tak więc pierwsze moje prezenty od Aniołka znalazłem wczoraj nie pod choinką 🌲, a pod brzozami, olchami i innymi chabaziami 😁