1
podgrzybek, 9
maślaków, 33 siwki i jedna
zielonka-to mój wynik 23 listopada, to aż niesamowite. Chodziliśmy, kręciliśmy się po rajkach, po dołach, gdzie już ktoś był przed nami (widać było tylko białe odcięte trzony). Ale i nam się powiodło. W 3 osoby wyszło nam około 150 sztuk (półtora kosza i małe wiaderko).
W zeszłym tygodniu miał już być koniec sezonu grzybowego-zaczeliśmy od września poprzez Jedlinę Zdrój, Ligotę, Osiecznicę i okolice, skończyliśmy w Lipianach. Ale ładna pogoda posadziła w samochód naszą nieźle grzybniętą grupę:mnie, brata męża z żoną (mąż też należy, ale w tą sobotę pracował) i heja z Dzierżoniowa znowu do Lipian na
gąski, które i w grudniu przy dobrej pogodzie potrafią urosnąć. Lecz w grudniu już będziemy szykować się do świąt i będziemy czekać z niecierpliwością na nowy sezon. Z tej też okazji całej społeczności grzybowo-leśnej życzę przede wszystkim zdrowych i spokojnych świąt i do Siego grzybowego Nowego Roku.