rydze, a właściwie
mleczaje jodłowe w typowych i mniej typowych miejscach, las mieszany z przewagą jodły.
Od zawsze poluję na
rydze, to wg mnie najlepszy z naszych grzybów. Znane mi kujawskie miejsca w tym roku dały plon zadowalający, choć
rydze rosną tam w niezbyt dużych ilościach i nieczęsto. Coroczny tradycyjny wypad w Beskidy i późnojesienna wyprawa na rude (podobno jodłowy jest mniej smaczny od sosnowego krewniaka, ja jednak szczególnej różnicy nie zauważam). Zrazu nie zapowiadało się najlepiej, godzinny marsz po górskim, wertepiastym lesie zaowocował jednym dużym, zdrowym osobnikiem i dwoma w stanie agonalnym. Dopiero eksploracja strumyka (nie obyło się nawet bez brodzenia) dała pożądany efekt-ponad pół wiaderka. Grzyby na ogół duże i trochę zmęczone, ale w większości zdrowe jak
rydz. Starczyło na kolację, śniadanie i kilka słoików w klarowanym maśle- na posezonowe wspominki.