Dzisiaj wyprawa bardziej na spacer niż grzybobranie. Moja prognoza przewidywala słońce, ale wyjazd i pierwsze podejście było w deszczu, co nam nie przeszkadzało. Po dojściu na ulubiony pień - kawka i ciasteczko... w siatce eko pusto. Po czym zygzakiem w dół i tu niespodzianka -
ceglasie 😊. A wisienką na torcie okazał się
prawdziwek i to przy samym wyjeździe z lasu. Nie sfotografowany w naturze tak jak najbardziej lubię, bo wyskoczylam z samochodu bez sprzętu. Czekał taki wyniosły w mchu i zdrowiutki😀 Pozdrawiam tych, którzy jeszcze biegają po lesie👭