No niestety ale ten las, który dzisiaj odwiedziłam nic dla mnie nie zostawił. Grzybów jadalnych w ogóle nie widać jakieś blaszkowce w znikomych ilościach na których i tak się nie znam. Ale za to spacer cudny, kolory już może nie bajkowe ale i tak piękne. Poszurałam sobie w liściach, bo też to lubię. Rok temu to udało mi się nazbierać 1/2 koszyka ( zdjęcie w doniesieniach z ubiegłego roku - to ten w którym wdziabnięty jest nożyk ). Pozdrawiam wszystkich i myślę, że z niektórymi spotkam się 11.11. 2019 r. u Celiny na organizowanym spotkaniu