Nie wytrzymalismy i po udanym piatku, udalismy sie ponownie do lasu!
Rezultat - ponad 300 mlodziutkich podgrzybków, w sam raz na marynate i do wloskiego makaronu z porcini na bialym winie. Tato zlapal sie za glowe jak nas zobaczyl;-)
W zasadzie najwiecej nazbieralismy na poczatku lasu i w miejsca gdzie grasowaly dziki. W glebi juz pusto, wiecej starych kapci, ale znalazl sie i jeden piekny prawy!