no i wybrałem się na wrzosy koło Przemkowa. efekt to prawie 50 sztuk
borowika. kilkanaście młodych, reszta średnie i duże. ale przede wszystkim dwa prześliczne
borowiki sosnowe.
grzyby zbierałem 8-12 km od Przemkowa, jadąc lasem w stronę Studzianki (czyli na południe). Bogis - do tej już byłej miejscowości nie dotarłem (zabrakło ok 5 km). ale goniłem do domu na... pierogi z grzybami. tak więc chyba jestem usprawiedliwiony. trochę. w sumie wiaderko i plecak grzybów: młody, gęsty las sosnowy z domieszką brzozy i dębu pośród wrzosów, a te najfajniejsze to taki lasek, do którego wpadam jadąc właśnie w stronę Studzianki: dużo wolnej przestrzeni z wrzosem i mchem. borowikami tym razem obdzieliłem rodzinę. bo znajomi już wcześniej się załapali na to co wytargam z lasu. grzyby niestety coraz bardziej robaczywe. 2-3 na 10 całe zdrowe może. kilkanaście ogromnych, starych okazów zostało w lesie. trochę żałuję, że nie wypuściłem się tu kilka dni wcześniej... z przemkowskich wrzosów nadawał człowiek lasu i z lasu - nierob.