Witam Admina i Leśne Bractwo. Na początek krótko :) Las w zasadzie sosna w dość różnym wieku z domieszką brzozy, świerku i buka. Grzyby:
podgrzybki brunatne w ilościach hurtowych to chyba jeszcze zbyt mało powiedziane,
rydze,
kanie, prawdziwe póki co w ilościach detalicznych, również
maślaki i
kurki w detalu :)
PO miesięcznej przerwie mogliśmy się znowu zameldować wraz z Lepszą Połową w przepięknych lasach Pomorza Zachodniego. Na początek postanowiliśmy odwiedzić naszą starą miejscówkę a właściwie to kilka miejsc pomiedzy Cieszynem a Rzepowem i Głęboczkiem. Mieliśmy :) ale musieliśmy dać sobie spokój już po pierwszym miejscu zaraz za Cieszynem :) No ale po kolei. Jazda samochodem za Złocieńca nie trwa długo. Na pierwszy ogień bierzemy na celownik miejsce zwane przez nas kwadratami lub szachownicą z racji posadzonych w szachownicę sosen i brzóz. W sosnach w poprzednich laatch była ogromna ilość
rydzy a w brzozach
kozaków. Nie tym jednak razem. I owszem trafiamy czasami na "rudego" ale w porównaniu do lat poprzednich jest ich niewiele. Troszkę lepiej jest z
kozakami. Natomiast w ogromnej ilości rosną
kanie. Z grzybów niejadalnych i trujących uderza masa
muchomorów czerwonych i tradycyjnie
olszówek. Muchomorki rosną sobie w harmonii z innymi gatunkami nawet z prawdziwymi :) Dziwne jest, że na tym miejscu nie trafiamy na
podgrzybki, jeśli nie liczyć nie zbieranych przez nas
podgrzybków złotych. Tych rośnie cała masa. No ale to tylko do czasu. W końcu znajduję rodzinkę tak ze 30 sztuk, Żona kolejną. Idziemy pomału dalej z intencją spenetrowania starodrzewiu sosnowego pod kątem występowania boletusa. Tak ale... nie pozwalają nam na to
podgrzybki zazdrosne jakieś o te prawe czy co? Pojawiają się w ilościach jakby ktoś je celowo siał. W tym miejscu zaznaczam, że pomimo wieloletniego włóczenia się po lasach nie tylko w Polsce taki potężny wysyp trudno mi sobie przypomnieć. Owszem podrzybków bywało całkiem sporo a jak ktoś zna tutejsze lasy to bez trudu znajdował takie leśne "grządki" obsiane
podgrzybkami. Ale to były miejscówki a w tym roku
podgrzybki rosną wszędzie. Wystarczy po prostu wejść do lasu :) Nie pozostało nam nic innego jak strategiczny odwrót do samochodu, pozostawienie łupów w sammochodzie i ponowny wymarsz na miejscówkę. Idziemy fragmentem niedokończonej autostrady Berlin-Królewiec. Widać tutaj wykonane nasypy i jakieś inne prace ziemne, samej autostrady na szczęście nie zdążono zbudować. Wchodzimy we wspomiany starodrzew sosnowy gdzieniegdzie poprzetykany świerkiem i brzozą.
podgrzybki meldują się a jakże całymi gromadami, ale mając pod dostatkiem chętnych do zabrania wybieramy tylko te eksportowe :) W końcu pojawiają się i prawdziwe a tutaj prym wiedzie moja Lepsza Połowa. Trudno muszę przełknąć gorzką pigułkę i za karę nieść jej wiadro z grzybami. Trafiamy na nieliczne
kurki (co się z nimi stało w tym roku nie wiem) i nieco liczniejsze
maślaki. Wracamy czymś w rodzaju przesieki pomiędzy starodrzewiem sosnowym a młodniakiem. Tutaj udaje mi się nieco odkuć jeśli chodzi o prawe :) Co niestety nie zwolniło mnie z karnego noszenia wiaderka :) A ponieważ dzień pomału się kończy i czas było wracać zbieramy szybko kilka
kań dla urozmaicenia kolacji. Do tej pory nie zbieraliśmy ich ze względu na ich kruchość. Jeszcze rzut oka na miejscówkę kilka głębokich wdechów leśnym powietrzem i wracamy przerabiać nasze zbiory :)
Pozdrawiam serdecznie Admina i Leśnych Ludków