Niedziela, las mocno przebrany przez sobotnich i niedzielno-porannych grzybiarzy, niemniej jednak dla wszystkich wystarczyło. Zabrałem ze sobą wiadereczka (dwa na wszelki wypadek) i prawie udało się je napełnić. W sobotę byłem na "swoich śmieciach" w Jaworznie, w niedziele postanowiłem wybrać Beskidy. I to był dobry wybór.
Prawdziwki na zimę zamarynowane, kureczki dziś na obiad a jutro makaron z sosem z
ceglasi... Uwielbiam taka pogodę i spacery po lesie :) A zdjęcie, żeby było inne, pokaże piękno lasu a nie typowego "prawoka" albo stertę grzybów na stole :)