Wyłącznie
podgrzybki.
Najpierw zahaczyliśmy o las w okolicach Runowa (na wschód od Kuźnicy Czarnkowskiej) - śladu grzyba jadalnego nie było. Po godzinnym spacerze decyzja - jedziemy bliżej Trzcianki. Zatrzymaliśmy się na parkingu przy zjeździe do Teresina. Dość przypadkowo weszliśmy w ponurą i wilgotną część lasu tuż przy samej szosie i pierwsza niespodzianka: "-dzieścia"
sów, zabraliśmy z sobą około 15-tu rozwiniętych. Niedziela g. 13:00 nie rokowała najlepiej, szczególnie że zaparkowanych samochodów na dojazdówce do Teresina było kilkanaście. A jednak, marsz w głąb lasu i po pewnym czasie zaczęły pojawiać się grzybki. Same maluchy, może z 10 szt. miało więcej niż 5 cm. Ostatecznie do koszyka trafiło kilkaset
podgrzybków, były miejsca, gdzie z jednego "kucnięcia" udało się zebrać ponad 20 szt.