Plan na niedzielę był prosty i przejrzysty. Niedziela to kanapa i pozycja horyzntalna. I tak wytrzymałem do 9 tej. Wtedy nastąpiła radykalna zmiana planu. Koszyk w rękę i pozycja wyjściowa. Ciepło, ludzi nie widać, choć samochodów multum. Zbierałem to co inni przegapili. Do obiadu trafiło się 25 prawdziwków i ok. 200 podgrzybków. Ich z użytkowanie to już nie mój problem. Spokojny o przyszłości rodziny, powróciłem do pozycji horyzontalnej.😴