Prawdziwki,
podgrzybki,
maślaki,
kurki Już przy wejściu do lasu spotkane dwie kobiety, które wracały z grzybów. Ździwiło mnie to, gdyż dopiero świtało. Obie miały po wiaderku, oba praktycznie puste. Panie stwierdziły, że nie ma grzybów i do lasu mogę iść co najwyżej na spacer. Nie przejąłem się gdyż w tych sprawach ufam tylko sobie, więc sam rozpocząłem weryfikację. W lesie mokro i ciepło. Chyba po raz w tym sezonie naprawdę było czuć zapach lasu. Grzybami nie pachniało, ale grzyby były. Przede wszystkim małe i średnie
podgrzybki, które rosły koloniami po 10-15 sztuk. Poza koloniami praktycznie zero. W sumie 100-120 sztuk. Podobna ilość
maślaków, ale te nie w lesie a przy drodze i to tylko jednej. Również koloniami. Przy pozostałych drogach nic. Do tego 30-40 sztuk
kurek no i - najważniejsze - 9
borowików, z których 8 w jednym miejscu. Co ciekawe, wszystkie ale dokładnie wszystkie grzyby zdrowe. Nic nie odpadło ani w lesie ani w domu. Nawet
borowiki, które w tych lasach robaczywieją na potęgę. W sumie konserwatywnie, bez
maślaków i
kurek podaję 45 szt/oh. W lesie spotkanych mnóstwo grzybiarzy, kilkanaście osób. Co prawda szału nikt w wiadrze nie miał, ale wszyscy byli zadowoleni. Wygląda na to że nawet w tutejszych ubogich lasach w końcu zaczyna się coś dziać.