© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Darz Grzyb! ;) Piątkowy ranek. Wyruszam pociągiem z Wrocławia do lasu... Na stacji w Bukowinie wita mnie Jegomość, radośnie machający rękoma i częstuje ciastem. Któż to taki? Domyślacie się? To Emil. Tak, ten ze Śląska. ;-) 30 lat jeżdżę w te lasy i nikt mnie w ten sposób nie przywitał. ;-) Nasza wspólna wycieczka doszła do skutku, chociaż pierwotna jej data to listopad 2016 roku... Dobrze, że zdecydowaliśmy się na maj. Co się w lesie obecnie dzieje to trzeba zobaczyć! Nie da się opisać piękna majowego lasu. Pogoda letnia, żadnej chmury na niebie. Aparat fotogr. w łapska, dobry humor na gębę i w las. Chociaż sucho, chociaż bezgrzybnie, kompletnie na luzie i spacerkiem ruszyliśmy w siną, a obecnie soczyście zieloną dal po starej, kultowej, bukowińskiej trasie, którą dreptałem 2498 razy i ciągle mi mało. ;-) Tematów leśnych i grzybowych full, tych około-leśnych również. Po drodze żadnych grzybków nie widzieliśmy, ale do czasu. Na mniej więcej 7 kilometrze, 150 metrze i 28 centymetrze, Emil mówi jest! Praktycznie zobaczyliśmy go razem. To on. Chociaż podsuszony, chociaż zmęczony suchotą i Słońcem, powiedział nam: "Witajcie Ślązacy! Jeden z Górnego, drugi z Dolnego. Gdzie wyśta chłopy tu nie przyleźliście"? ;-) To koźlarz pomarańczowożółty. Pierwszy w tym sezonie. I nie ważne, że sflaczały i bez wigoru. Nieważne, że pozostał w lesie. Ważne, że był. Nieco dalej drugi. Jeszcze bardziej zabiedzony. I wreszcie 3 kilometry 450 metrów i 69 centymetrów dalej dwa następne. ;)) I to w zasadzie cały nasz 19-sto majowy zbiór. Zbiór, który pozostał w lesie, aby rozsiewać swoich braci na wilgotniejsze czasy. ;-) A najlepszą rzeczą, jaka nas spotkała to pogoda, wspaniałe piękno majowego lasu i pokazanie światu, że dwóch "obcych" sobie ludzie w spokoju, kulturze i szacunku może się spotkać, pojechać do lasu, pokonać 16 kilometrów i wrócić cało do domu. ;-) Dzięki Emilu za spotkanie, otwartość, życzliwość, piękny, artystyczny prezent Twojej córki, za ciasto szanownej małżonki, którym objadłem się przed i po wycieczce i za wysłuchanie przez kilka godzin opowieści "nawiedzonego" Pawła o lasach, grzybach, drzewach, Bukowinie, pociągach. Zdrowia, serdeczności i Darz Grzyb! Pozdrawiam. ;-)